Robert
-Co z nią? -przybiegła zapłakana Kat.
-Nie mam pojęcia -odpowiedziałem zgodnie z prawdą.-Lekarza jeszcze nie było.To wszystko moja wina. Jestem taki głupi -schowałem twarz w dłoniach.
-Robert!! Przede wszystkim o czym teraz pownieneś myśleć to jest zdrowie Niny.Tak,to prawda,twoja wina,że chciałeś popełnić samobójstwo,czy jak to nazwiesz,ale uratowanie Ciebie to był jej wybór.Nie zapominaj -powiedziała prawdę i usiadła na krześle przed salą,w której leżała Nina.
Popatrzyłem w stronę mojej księżniczki,która jeszcze się nie obudziła.Wraz z każdą minutą dojeżdżali nasi przyjaciele.Przyjechała i Anka.Musiałem to zrobić.Przybiegła do mnie i przytuliła.Automatycznie się odsunąłem od niej.Spojrzała na mnie pytająco.Czy ona po pytaniu Marco nadal nie rozumiała?
-Anka,to koniec! Ja kocham Ninę.Przepraszam... -mimo tego co zrobiłem byłem z siebie dumny.
Wymierzyła mi niespodziewanie siarczystego policzka i pobiegła w stronę wyjścia zapłakana.Należało mi się.Westchnąłem i z niecierpliwością czekałem na lekarza.Siedzę to już całe dwie godziny.
-A jak ona z tego nie wyjdzie? -zapytała Klara.
-Ej,to twoja przyjaciółka -powiedział Mario.
Specjalnie dla ciebie stanie na nogi -pocieszał ją Kevin.
-Mam dość czekania na lekarza! Jakim prawem ja nie wiem co z nią jest! -wykrzyczałem.
Musiałem i tak wysłuchiwać jak wszyscy płakali i wymyślali przeróżne czarne scenariusze.A co ja miałem powiedzieć? Jeżeli to coś poważnego,to tylko moja wina.W naszą stronę biegł lekarz a za nim trzy pielęgniarki i jakiś drugi doktor.
-Panie doktorze... -zagadnąłem.
-Nie teraz! -warknął.
-Panie doktorze to jest poważniejsze... niż myślałam...! -krzyczała pielęgniarka.
Co poważniejsze w mordę jeża? Biłem się z myślami.Mówiła tak niewyrażnie,że nie dosłyszałem najważniejszych wyrazów.Następne dwie godziny.Brak wiadomości... Wszyscy chodziliśmy nerwowo przy sali i marnowali wodę.
-Panie doktorze co z nią? -zapytałem ze strachem.
-Mieliśmy małe komplikacje.Znaleźliśmy krwiaka w jej mózgu,który powoli zaczął się rozlewać.Teraz stan pacajentki jest stabilny,lecz o wszystkim zadecyduje dzisiejsza noc.Jeśli pan -popatrzył na nas wszystkich zgromadzonych.-Jeśli państwo chcecie możecie do niej wejść.
Otworzyłem drzwi do sali i zaprosiłem resztę ruchem ręki.Nina jeszcze spała.Ustaliśmy nad jej łóźkiem torując drzwi.
Nina
Przytworzyłam oczy i ku nim ukazali się wszyscy przyjaciele wraz z Robertem -oprócz Anki.Próbowałam wstać,ale nie miałam sił.Podbiegł do mnie Robert i zaczął mi pomagać.Obdarowałam go uśmiechem.Cieszyłam się,że jest cały i zdrowy.W pierwszej kolejności rzuciły mi się na szyję moje przyjaciółki,a później wszyscy razem mnie przygnietli,aż zabrakło mi tchu.Najważniejsze,że są przy mnie,cokolwiek by się nie działo.
-Cieszę się,że was widzę -wychrypiałam.
-Nina...
-Kochamy Cię...
-Jak miło,że jesteś...
-Tutaj z nami wszystkimi..
-Nigdy nam tego nie rób...
-Martwiliśmy się...
Nawijali jeden przez drugiego,że nie wiedziałam kogo miałam słuchać.Spojrzałam na Roberta.Czuł się winny.Widziałam to w jego oczach, po zakłopotaniu na twarzy.Przecież to była moja decyzja.Nie może obwiniać siebie za nic.Co było to się nie odstanie.Fakt,mam złamaną rękę,poturbowane żebra,ale to nie zmienia faktu,że jestem szczęśliwa.
-Kocham was wszystkich i dziękuję za przyjście! Ale czy mogłabym zamienić kilka słów na osobności z Robertem?
Widziałam zaskoczenie na jego twarzy.
-Nie martw się to nic poważnego -szepnęłam i poklepałam mu miejsce obok mnie.
Wszyscy wyszli,ale widziałam ich ciekawskie twarze za szybą.Pokręciłam głową i się zaśmiałam.
Ujęłam go za rękę i popatrzyłam mu w oczy.
-Robert...Ja..To co zrobiłam to nie twoja wina.Sama chciałam i Cię uratowałam...
-Mam cię teraz na sumieniu.Nina,przepraszam.Nie chciałem.Nie wiem co powiedzieć,nie wiem jak ci pomóc.
-Ciii..Nic nie mów,jest okey.Jest dobrze.
Przywarłam do niego mocno.Przy nim czułam się taka bezpieczna.Chciałabym,aby ta chwila nigdy się nie skończyła.
-Muszę ci coś wyznać.Kocham Cię,Robert -odsunęłam się od niego i popatrzyłam na niego z nadzieją w oczach ale on nic nie powiedział,tylko mnie pocałował.
Uśmiechnął się do mnie i odrzucił kołdrę na bok,przysunął się do mnie i wziął mnie na ręcę.Obkręcał się ze mną wkoło.
-Puść wariacie puść! Moje kości! -krzyczałam ze śmiechem.
-Przepraszam,zapomniałem,że jesteś połamana -stanął w miejscu i lekko 'odłożył mnie na miejsce'.
-Spokojnie nic mi nie jest.Dzięki tobie zapomniałam o bólu.
-To jak możemy wpuścić twoich przyjaciół? -puścił do mnie oczko.
-Oczywiście,chyba,że coś masz mi jeszcze fajnego do powiedzenia,haha.
-Tylko to,że teraz jesteś moja.
Już chciał otwierać drzwi,gdy...
-A co z Tobą i Anią? -zapytałm smutna.
-To..to co było między nami nie ma żadnego znaczenia, to koniec.Zerwałem z nią dla Ciebie -powiedział to odwrócony do mnie plecami.
Czułam,że coś przede mną ukrywa,ale chciałam dać mu jeszcze jedną szansę.
-No,no świeżo upieczona dziewczyno! -zawołała Kat.
-A gdzie pierścionek?
-Wal się -odpowiedziałam jej.
-Przepraszam was wszystkich,ale pacjentka musi odpoczywać.Koniec wizyty.
Wszyscy westchnęli ale posłusznie wyszli.
-Jeszcze jutro do ciebie przyjdę i postaram się jak najszybciej cię stąd zabrać -nachylił się do mnie i pocałował w policzek.
-Trzymam cię za słowo -pomachałam im wszystkim na pożegnanie.
I zachłysnęłam się śliną.Tam był...był on...Wstałam mimo wszytskiego szybko otworzyłam drzwi i krzyknęłam:
-Robert!!!
Ale on już leżał na podłodze,a nad nim stał...On,to był on! Zemdlałam...
---------------
Przepraszam za nieobecność ale nie miałam weny,zapomniałm o nim,no i co najważniejsze nauka :) Mam nadzieję,że jeszcze kilka osób będzie go czytać mimo tej przerwy! Czekam na KOMENTARZE! :D
W końcu się doczekałam ;D
OdpowiedzUsuńJak słodko ;*
Ciesze się że z nią wszystko dobrze.;*
Kocham to opowiadanie.<3
No w końcu jest kolejny! Strasznie długo kazałaś nam czekać!<3 Czekam na kolejny i zaraz bd 10! :D <3
OdpowiedzUsuńFajne xd
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńZapraszam na 10. rozdział do siebie :)
http://with-benefits.blogspot.com/
Pozdrawiam,
Ruda :)
Witam!
OdpowiedzUsuńZ radością zapraszam na 11. rozdział do siebie :)
http://with-benefits.blogspot.com/
Pozdrawiam,
Ruda :)