Translate

sobota, 10 sierpnia 2013

Rozdział 9

Wcale go nie kocham,ale wszystko na to wskazuje.Gdybym do niego nic nie czuła,to nie tłumaczyłabym się jak głupia.Siedziałam w pokoju z bukietem róż i bawiłam się płatkami.Nie,nie będę ich trzymać. Otworzyłam okno i nie patrząc na ulicę,wyrzuciłam je. Muszę wziąć się w garść.Najwłaściwszą rzeczą jaką powinnam zrobić to porozmawiać z Silą.Wiedziałam mniej więcej gdzie miesza. Dochodziła 19. Chyba nie będzie jej przeszkadzać jak wpadnę. Dziewczyny chyba siedzą w pokoju 622,a Klara niedawno wyszła z pokoju wraz z Kevinem. Zamknęłam pokój i klucz zaniosłam do recepcji.W połowie drogi zaczęło nieubłaganie padać.Nie miałam gdzie się schować ani nic ze sobą.Jak na zawołanie zatrzymał się przede mną czarny mercedes. Siedział w nim blondyn. Uchylił szybę.
 -Wsiadaj! -zawołał Marco.
 -Nie,dzięki -odburknęłam.
 -Wiem,że mnie nienawidzisz ,ale wsiadaj nie będziesz mokła.
 Miał rację. Nie zostało mi nic innego jak go posłuchać. Wsiadłam. Uśmiechnął się do mnie.Podjechał kawałek i przystanął na poboczu.
 -Musimy porozmawiać - powiedział poważnie.
 -Przykro mi,ale nie mamy o czym - odwróciłam głowę.
 -Zdaje ci się.Czemu nigdy nie dasz nic sobie wytłumaczyć? -spojrzał na mnie i pokręcił głową. - To nie jest tak,że nienawidzę cię z całego serca.Ja po prostu... - nie dokończył i zwiesił głowę.
 -Co po prostu? - nagle zrobiło mi się przykro i głupio.Tak na prawdę nie jest tym,za kogo go uważałam.
 -Kurcze blade,ja cię kocham! - krzyknął i zaczął walić pięściami w kierownicę.
 -Marco,ja nie wiem co powiedzieć.
 -Najlepiej nic nie mów. Z tym pocałunkiem to był głupi zakład jak zawsze,ale jak na złość musiałem się zakochać,co mi się nigdy nie zdarzyło.
 -Odezwę się do ciebie - otworzyłam drzwi od samochodu i wyszłam. Co miałam mu powiedzieć? Nie umiałam powiedzieć w takiej sytuacji nie kocham cię. Muszę jak najszybciej znaleźć się u Sily. Biegłam w deszczu jak opętana. Gdy dotarłam do jej domu byłam cała mokra. Nim zdążyłam nacisnąć dzwonek,drzwi się otworzyły i stanęła w nich Sila.
 -Boże, dziecko jak ty wyglądasz? Wchodź tutaj.
 Pociągnęła mmie za rękę i zaprowadziła do łazienki.
 -Masz,załóż suche ubrania i powieś swoje na suszarkę.
 -Przepraszam.
 -Za co? Za to,że mam w domu mokro? Ilkay posprząta,spokojnie - zaśmiała się.- Zawsze gdy chcesz pogadać przybiegaj tutaj nawet w taką ulewę.
 -Czy ktoś mnie wołał? -przed nami ustał Ilkay z suchym mopem. - Fajnie Nina,że wpadłaś do nas - zabrał się za sprzątanie.
 Zamknęłam drzwi do łazienki i ubrałam się w rurki i turkusowy top.Swoją sukienkę powiesiłam na suszarce jak kazała. Przejrzałam się w lustrze.Nie wyglądałam najlepiej. Po kilkunastu minutach wyszłam z łazienki.
 -Jak się czujesz? -zagadnął Ilkay.
 -Dzięki,lepiej - uśmiechnęłam się.
 Podążałam za Ilkeyem do salonu gdzie czekała na mnie Sila i moja ulubiona kawa,a przy tym kilka kanapek. Poklepała miejsce obok siebie.
 -Najpierw zjedz i wypij,a potem mi opowiesz.
 -Nie rozumiem,dlaczego jesteś dla mnie taka miła.
-Nina,wiele rzeczy nie rozumiesz.Jestem dla ciebie miła,ponieważ jesteś miłą osobą dla wszystkich,nikogo nie krzywdzisz,mój brat cię polubił.
 -A propo Sahina... - posmutniałam.
 -Co się dzieje,skarbie? - przytuliła mnie lekko.
 Oczywiście opowiedziałam jej o tamtym wypadzie,o zazdrosnym Lewandowskim i o tym co usłyszałam od Reusa.Zamyśliła się na chwilę i powiedziała :
 -Nie możesz patrzeć ciągle na innych.Reus cię kocha,Robert też.Ale ty nie możesz na to patrzeć.Wybierz tego,którego na prawdę kochasz i przy którym czujesz się bezpieczna.Przyznam Sahin chciałby cię mieć dla siebie,ale jeżeli pomożesz mu z pewną dziewczyną zapomni o tym.Oczywiście nadal będziesz dla niego ważną przyjaciółką.
 -Umowa stoi -uśmiechnęłam się.
 -Dzwoń do Reusa ważniaka i powiedz,że nic z tego.
 -Popieram! -odezwał się głos Ilkaya z kuchni. -Nie żebym był dla niego nie miły,ale każdy w hotelach mówi,że was ciągnie do siebie.A wiesz,chłopcy tylko po to siedzą w hotelach ,aby plotkować - zaśmiał się.
 -Ilkay! Takie fakty zostaw dla siebie -roześmiała się Sila.
 -Niech wie co się wyprawia u nas -wysunął język na wierzch w uśmiechu.
 -Gorsi plotkarze od nas - wszyscy się zaśmialiśmy z mojej wypowiedzi. - A tak muszę zadzwonić.Wybaczcie,ale pójdę to załatwić w holu -poszłam do holu i zatelefonowałam do Marco.Po kilku sygnałach odezwał się jego głos. - Musimy porozmawiać.
 -Ok,to gdzie się spotykamy? -zapytał.
 -Nigdzie. Po prostu chciałam ci oznajmić,że to nic nie zmienia,że mnie kochasz.
 -Kochasz tylko Roberta? Dla ciebie moje uczucia nic nie znaczą...
 -To nie tak jak myślisz.
 -Jeszcze tego pożałujesz -usłyszałam tylko pib w telefonie.Rozłączył się.
 Dlaczego on mi groził?
 -I jak poszło?
 Zastałam w kuchni przytulonych do siebie przyszłych państwa Gundoganów. Jak to pięknie wyglądało.Postanowiłam zataić groźbę Marco. Wzruszyłam na jej pytanie ramionami.A jak miało być? Okropnie i strasznie.Czas się zbierać.
 -Dziękuję wam za wszystko,ale czas na mnie.
 -Odwiozę cię - zaproponował Gundogan.
 Chciałam zaprotestować,tylko otworzyłam buzię i usłyszałam:
 -Żadnego "ale".
 Pokiwałam głową i przytuliłam Silę na pożegnanie,po czm wsiadłam do samochodu.

                                                                        *****
 Podziękowałam dla Ilkaya i udałam się do pokoju. Po drodze zapytałam się recepcjonistki czy ktoś odbierał kluczyk od pokoju 412.
 -Odbierano.
 Podziękowałam i ruszyłam na górę. Już jak się wchodziło było słychać śmiechy z naszego pokoju.Nie no,za dużo piłkarzów! Ale nigdzie nie mam zamiaru wychodzić.Tylko,żeby nie było Reusa.Otworzyłam drzwi,rozejrzałam się po towarzystwie i z ulgą stwierdziłam,że go nie.Uśmiechnęłam się do nich i przywitałam.Od razu podbiegły do mnie i zaczęły przedstawiać swoich kolegów,przyjaciół,a może już chłopaków? Dobrze,że chociaż im się układało.Oby tak dalej! Wśród gości był : Nuri Sahin,Kevin Grosskreutz,Moritz Leitner i Mario Goetze ( otoczeni zostali przez Emilkę.Biedactwa. ) ,a Anki jak nie było tak nie ma.Tuż przed moimi oczasami otworzyły się drzwi od łazienki. Wyszedł z niej Marco i Kat z roześmianymi buziami.To on już się "pociesza" moją przyjaciółką? Jak ją skrzywdzi pożałuje. A mi się zrobiło jego żal w samochodzie świnia.
 -Siadaj,co tak stoisz? -spytał Kevin.
 -Nie chcę wam przeszkadzać - może jak to usłyszą to się zmyją? Nie chcę wyjść na niemiłą,ale jakoś nie mam ochoty na towarzystwo.
 -Nie wygłupiaj się,tylko siadaj - popatrzyła na mnie Klara.
 Ona miała słodką twarzyczkę,nigdy nie mogłam oprzeć się jej namowom.Nie ma co się dziwić,że Kevin jest w niej zakochany i nawet tego nie ukrywa,bo ciągle trzyma ją za rękę. Chcąc nie chcąc musiałam się do nich przyłączyć. Pozwoliłam sobie usiąść koło Nuriego.
 -Przepraszam - szepnął,aby nikt nie usłyszał.
 -Za wczoraj? Daj spokój. Ja i Robert...to nie ma przyszłości -uśmiechnęłam się,aby się tym nie zadręczał.Jedyne co mogłam dla niego zrobić to pomóc mu zdobyć tą dziewczynę,o której opowiadała mi Sila.
 -Słyszałam,że masz na oku dziewczynę. Jeżeli chcesz mogę ci pomóc zrobić na niej piorunujące wrażenie -zaśmiałam się.
 -Dzięki.
 -Nie ma sprawy.Znajdziesz czas jutro?
 -Czy znajdę dla niej czas? Zawsze i wszędzie -odpowiedział uradowany.
 Mogłam być tylko z siebie dumna.Misja wykonana! Teraz mogłam pobawić i pośmiać się razem z nimi. Siedzieliśmy w kółku.Każdy z nas po kolei zaczął opowiadać po dwa kawały. Moritz na chwilę gdzieś wyszedł.Biedna Emilia posmutniała.Ale miała Goetze.Czy mi się zdaje czy ona...Nie,raczej nie.Po pięciu minutach dołączył do nas z powrotem Leitner z czterema zgrzewkami piwa.
 -Oooo,Moritz szalejesz!! -zaczęliśmy krzyczeć,nie zważając na naszych sąsiadów w hotelu.
 -Bez przesady kochani,bo to dla mojej Emilki się poświęcam! -podszedł do niej i zaczął ją całować.
 -Gorzko,gorzko,gorzko!!
 Nie dało się nie zauważyć,że Goetze był z tego niezadowolony.Podniósł się i poszedł w ślad za Leitnerem.
 -Jeszcze jeden,jeszcze jeden,jeszcze jeden!!!
 Atmosfera była taka,jakby wszyscy wypili po kilka piw,ale czasami człowieka mie da się zrozumieć.Każdy sobie wziął po piwie,a Emilka...była wniebowzięta.Nie zazdroszczę dla niej,że musi wybierać między dwoma i nie pochwalam tego co się przed chwilą stało,ale cóż...
 -Ludziska,co powiecie na grę w butelkę? -zawołał Marco,trzymając w ręku pustą butelkę po piwie.
 -Ten jak zawsze po jednym piwie się nachlał -zaśmiał się Sahin.
 -Daruj sobie,oki? - Reus udawał oburzonego.
 Oni przedstawiali teatrzyk,a my się śmialiśmy i przyjmowaliśmy gości.Przyszła Anka,Robert (wolałabym nie przebywać w ich towarzystwie) i Ilkay z Silą.
 -Gramy w butelkę! -zawołał Gundogan.
 Butelką kręcił Reus i wypadło na Ilkaya.
 -Pytanie or zadanie?
 -Pytanie,boję się Twoich zadań.
 -Jakie słowo najczęściej powtarzasz?
 -Kocham Cię - wypalił Gundogan bez namysłu.
 -Fiut! To jest takie obleśne -zawył Marco.
 -Siedź cicho! Nie wiesz co to miłość -popatrzył na Silę.
 Podobało mi się podejście Gundogana do sytuacji.Umiał się zabawić,ale też nie ukrywał tego co czuje.
 -Następna rundka,kręcę ja! -odparł Reus.
 -Ale teraz powinienem ja - obruszył się Ilkay.
 -Shut up!
 Reus pokręcił butelką.Wypadło na Roberta.Nie wiem czemu,ale miałam dziwne przeczucie.
-Pytanie - odparł Lewy wyprzedzając pytanie Reusa.
 -Która lepsza? Nina czy Anka?
 Tego się obawiałam.To miała być jego zemsta? Robert szybko wybiegł z pokoju. Nez zastanowienia pobiegłam za nim.Był szybki.Wybiegłam z hotelu i go nie widziałam.Pobiegłam na lewo.Przechodził bardzo wolno przez autostradę,na której jeździły rozpędzone samochody.
 -Robert!! -krzyczałam biegnąc i w ostatniej chwili odepchnęłam go z autostrady.
 Reszty już nie pamiętam....
 _____________________

 Jest 9 rozdział i na koniec trochę emocji.Mam nadzieję,że się wam spodoba :)
 CZYTASZ=KOMENENTUJESZ!!




10 komentarzy:

  1. Mam być szczera? Wow! Ten blog jest wciągający i czekam na kolejny rozdiał. Gratulacje pomysłów;) Ale jedna rzecz mnie zastanawia, a mianowicie: dlaczego Reus wtedy patrząc w strone Niny kręcił głową?:>

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzisiaj przeczytałam wszystkie 9 rozdziałów i blog jest dla mnie świetny! Czekam na następny rozdział :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow ta końcówka to mnie zaskoczyła nie ma co.!;/
    Jestem pod megaa wrażeniem. Marco facet jakich pełno myśli,że może mieć każdą a tu się okazuje że jednak nie. Mam nadzieję,że Ninie się nic nie stało.!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj morderco <33 Świetny rozdział ! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, dzięki za kolejną świetną część :)
    Z niecierpliwością czekam na następne :)

    Pozdrawiam, Ania :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam wszystkie 9 rozdziałów :D
    Końcówka mnie zaskoczyła. :D
    Cudowny rozdział *_*
    Zapraszam do mnie przezprzypadekzmienilasmojezycie.blogspot.com mile widziany kom :d
    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudny rozdział od razu mnie wciągnął ;) Czekam na ciąg dalszy :D
    http://paulinaimarco.blogspot.com/ ---> zapraszam do mnie :) Komentarze miło widziane :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieję, że nikomu nic się nie stało w końcówce ;p
    Świetny rozdział :)
    -Kamila ;>

    OdpowiedzUsuń
  9. zapraszam na 2. rozdział do siebie :)
    Pozdrawiam,
    Ruda! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam
    Zapraszam na 5. rozdział do mnie :)
    http://with-benefits.blogspot.com/
    Pozdrawiam,
    Ruda! :)

    OdpowiedzUsuń