-Nina! Streszczaj się z tym
pakowaniem,bo nam autokar ucieknie,a chyba nie chcesz stracić szansy na
zwiedzenie Dortmundu? -zawołała do mnie Kat angielskim akcentem.
-Poczekaj,jeszcze malutka chwilka! -odkrzyknęłam do niej z mego pokoju.
Rozejrzałam się po nim z uśmiechem i
jeszcze raz przeszukałam wzrokiem czy wszystko wzięłam.Gdy już miałam
wychodzić tknęło mnie,abym zajrzała do drugiej szuflady...Podeszłam i
otworzyłam ją.Zaśmiałam się pod nosem,leżał tam mój
pamiętnik.Zapakowałam go i pędem pobiegłam do dziewczyn,które czekały
już na mnie przed drzwiami.
-No,w końcu! -powiedziała zirytowana Kat.
Zrobiło mi się głupio,no ale cóż...ostatnia minuta tutaj.
-Gotowe? -zapytałam.
Wszystkie w piątkę pokiwałyśmy głowami i
ruszyłyśmy w stronę przystanku obładowane torbami,z uśmiechem na
twarzy.Dwie minuty później podjechał nasz autokar.Wsiadłyśmy.Podróż
przebiegła nam bez żadnych problemów. Po niecałych dwóch dniach
dojechałyśmy na miejsce.Pierwsze słowo,które wypowiedziałyśmy brzmiało
"Wow!" .I zaczęłyśmy wiszczeć...
PS: To jest mój pierwszy blog,jak i
pierwszy rozdział,więc proszę o wyrozumienie :) Wiem,że ten rozdział to
nic ciekawego,ale dopiero się rozkręcam.Proszę o komentarze (jeżeli ktoś
w ogóle go odwiedzi). Pozdrawiam,Edyta! <33
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz